Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2018

Modeliniaki i Maziepy

Cześć Koty!  Muszę przyznać, że dawno nie zaglądałam do dziewiarskiego fragmentu Internetu. Jakoś tak wyszło, że nie miałam weny. Nawet projektów gotowych nie mam, bo mam baaardzo duże zamówienie na haft krzyżykowy. Sześć obrazków mniej więcej 60x80 krzyżyków. Właśnie sobie uświadomiłam, że to około 29 tysięcy małych krzyżyków czyli 58 tysięcy pojedynczych kreseczek... kurczę serio sporo. Muszę jednak trochę bardziej wziąć się za blogowanie i chociażby pokazać skończone obrazki. Ale to później. Dziś mam w planach opowiedzieć Wam o dwóch nowych zainteresowaniach, które mnie zajmują, a właściwie nowo-starych. Pierwszym z nich jest lepienie z modeliny głównie biżuterii. Przez krótki czas zajmowałam się tym gdzieś w gimnazjum. Ale przestałam, bo po pierwsze było to nietrwała, łamało się i niszczyło (Już wiem gdzie popełniałam błąd) po drugie byłam w takim wieku, że bezpieczniej było się nie wyróżniać z tłumu jeszcze bardziej niż miałam to w zwyczaju, a po trzecie i ostatnie ja

Wakacje :D

Siemanko Koty! Dziś pisałam ostatni egzamin w tym roku! :D Strasznie się cieszę, że to już wszystko za mną :D Wreszcie będę miała czas na naukę włoskiego, robótkowanie i przędznie. Jeszcze bym jakąś pracę na wakacje poszukała, bo dwa dni posiedziałam w domu i tak straszliwie się wynudziłam... Jestem tym typem człowieka który lubi mieć trochę więcej na głowie. Z nowości, którymi mogę się jeszcze pochwalić to... uwaga... werble proszę... zdobyłam kołowrotek. Kolejna rzecz do szczęścia. Jest cudowny, starusieńki. Takie mam zdjęcie na szybko.     Jest cudowny, ale praca na nim podejrzewam, że jest trudniejsza niż na nowym egzemplarzu. Nie wiem czy tak powinno być, ale gdy jak zgubię rytm w obracaniu kołem to nić napędowa zaraz spada. Ze dwie godziny kombinowałam czy ja może ten sznurek źle założyłam albo coś. Siedziałam nad tym od piątej rano, więc sam fakt wczesnej pory pokazuje jak szalenie mi zależało, żeby zacząć prząść :D Coś tam mi wychodzi, w miarę równo jak na pierwszy raz. Ale

Przecież jakiś kot wreszcie musiał się pojawić

Siemano Koty! Najpierw kilka informacji o tej prezentacji. Zaliczyłam! Na maksymalną ilość punktów :D Jupi! :D Ostatecznie wybrałam trzy tematy, trochę pogadałam o tym co dzieje się w Internecie na ten temat, później pogadałam trochę o różnych włóczkach, a potem nawet zrobiłam pokaz przędzenia! :D Nawet sobie nie wyobrażacie jak mi ręce dygotały w trakcie wyciągania porcji przędzy. Bałam się, że mi to wrzeciono upadnie narobi hałasu i będzie przypał. Oczywiście jak zwykle przesadzałam i wyszło całkiem spoko, chyba nawet jak na moje słabe możliwości operacyjne tym językiem :)  A dzisiaj chcę Wam pokazać kolejnego pluszaka którego ostatnio zrobiłam ;) Niektórzy mogli go już widzieć na Ravelry, bo tam ostatnio mnie więcej. Łatwiej napisać wpis na forum, niż tekst na bloga. Ten kto nie zna kota Simona niech szybko wyszukuje w Google, ja go uwielbiam! Więc gdy tylko zobaczyłam TEN wzór wiedziałam, że po prostu muszę wyszydełkować tego kociaka! Jak pomyślałam tak zrobiłam i wyszło

WIELKA PROŚBA O POMOC!!!

Siemanko Kotki! Wiem dawno mnie nie było, mam chyba ze dwa udziergi do pokazania, nadgonię może w jednym wpisie zobaczymy. Mam dzisiaj do was prośbę i pytanie mam nadziej, że pomożecie mi w komentarzach pod tym wpisem i będzie jakiś odzew ;) Otóż na angielskim na mojej uczelni Pani prowadząca wymaga zrobienia prezentacji ustnej na dowolny temat. Muszę przyznać, że jestem przerażona! Opowiadała nam o pokazach chemicznych w sali albo tańcach ludowych i ogólnie wielkim WOOOOW. Pomyślałam, że ja zrobię prezentację o dzierganiu. Przecież na tym się znam i jak ktoś (nie daj Boże!) o coś zapyta to przynajmniej po polsku będę znała odpowiedź ;) A jaka jest ta prośba bo jak zwykle przynudzam? Otóż macie może jakieś pomysły na tematy? Ja póki co wymyśliłam, że opowiem o różnych składach włóczki (pokrzywa, kukurydza i inne udziwnienia) Mogę pokazać różne rodzaje drutów, ale na tym moje pomysły się kończą. Może wy coś wymyślicie ;) Ps. Mam za mało czasu żeby nauczyć wszystkich dziergać (m

Szpanuję

Siemka Koty! Muszę się pochwalić. Na ravelry w grupie Knitting in Poland odbyło się razemrobienie. Tematem przewodnim było wyrabianie resztek i ufoków. Postanowiłam wziąć udział w zabawie, i okazało się, że udało mi się wylosować jedną z nagród. Wygrałam cudowne markery od babaruda. Są wspaniałe :D Żebyście widzieli jak obsesyjnie latałam do skrzynki na listy :P Praktycznie 3 razy dziennie. No dobra to ja biegnę dziergać, żeby móc wykorzystać markerki :D

Nadszedł czas...

WIOSNY!  Wreszcie jest cudownie ciepło i przyjemnie. Można zdjąć kozaki i zimową kurtkę. Cieszę się! :D Jak głupia :D  Dziś chciałabym Wam pokazać skarpetki, które wydziergałam w ramach testu. Fajne są, ponieważ nie zsuwają się z nóżek i są krótkie (a ja zdecydowanie takie wolę) ;) Prezentują się tak:  Jest to wzór, który będzie opublikowany na Rav pod nazwą Gumball Sock. Zaprojektowała go Jacqueline Cieslak. Wzór naprawdę przyjemny i łatwy mimo że po angielskiemu, ale nawet ja sobie poradziłam więc jest okej :D  Swoje skarpetki wykonałam z Alpaki Dropsa (uwierzcie mi to jest ten jaskrawozielony kolor, ale za Chiny Ludowe i Czechosłowacje nie mogę sfotografować tej zieleni :/ Ktoś ma jakieś rady na zielony?)  Grzeją świetnie, nawet mi w nich ciepło było, więc jestem z nich bardzo zadowolona (pomimo strasznych zdjęć) Mam jeszcze ze dwie prace do pokazania bo czas świąteczny był dla mnie bardzo kreatywnym czasem :D Także do następnego kliknięcia ;) 

Gwiazdki antystresowe

Siemanko Koty! Czy ja już przypadkiem kiedyś nie mówiłam, że według mnie najlepszym sposobem na jakiekolwiek złe humory jest włóczka? Po raz kolejny udowodniłam sobie, że u mnie zawsze na wszystko włóczka zadziała. Otóż miałam w tamtym tygodniu egzamin z analizy matematycznej Podziwiam tych co ogarniają te literki i cyferki!!! Wiecie fajnie by było zaliczyć teraz a nie podczas sesji komisyjnej w kwietniu... A ze mnie matematyk słabiutki...  Wyobraźcie sobie jak strasznie się zestresowałam tym egzaminem. Dwie noce śniły mi się te wszystkie granice i pochodne a w dniu egzaminu mało nie oszalałam! Oczywiście (bo jakżeby inaczej) zakładałam, że nie zdam i w głowie miałam same czarne myśli.  Chwyciłam wtedy za włóczkę i zaczęłam robić szydełkowe gwiazdki. Pierwszą zrobiłam całkiem przypadkiem, miałam włóczkę, szydełko i nudny wykład. Na kolejnym wykładzie z tego przedmiotu piszę ten tekst i serio facet jest nudny. Kolejne wynikły z potrzeby zajęcia rączek, i braku chęci szu

Zainspiruj się: Walentynowo #1

Hejka Koty! Dzisiaj Walentynki, o tym dniu nie da się zapomnieć niezależnie czy świętujemy, czy też uważamy, że jest to kiczowate i ma napędzić koncerny produkujące czekoladki i pralink. Ja generalnie nie lubię świętować walentynek (co jest dziwne, bo ja świętuję dzień kota, przytulania, bycia pozytywnym, pizzy, czekolady, włóczki, a nawet pierogów) Szczerze to myślę, że jest to spowodowane tym jak świętowało się to w podstawówce. Gdy istniała poczta walentynkowa, która tak naprawdę była konkursem popularności. Stety, niestety konkurs ten zawsze przegrywałam, gdyż nie byłam zbyt lubiana. Z drugiej strony, walentynki zawsze umilali mi moi rodzice. Wielkie lizaki w kształcie serduszek albo jakaś czekolada od mamy i taty były takie słodkie nie tylko pod względem smaku :D Czyli właściwie zmieniłam zdanie, lubię świętować, mam w planach zrobić jakieś ciastki w kształcie serduszek, które zjem z Ukochanym ale niektórzy przesadzają. Serio, widziałam jakąś poradę, że dla chłopaka na ten dzień

Tym razem mi różowo...

Trochę się spóźniłam z postem. Założyłam, że będą w środy jest czwartek... cóż nadal sesja... idzie nieźle czeka mnie jeszcze jeden egzamin. Jeden mi nie wyszedł, bywa, nie można się załamywać, nie ma spiny są drugie terminy, miej wyjebane a będzie Ci dane itd. Chociaż co ja się wczoraj nasmuciłam to moje...  Wyszydełkowałam maskotkę na zamówienie (niezależnie co o tym myślicie ja mam naprawdę rzadko okazję robić coś na zamówienie, a sprawia mi to dużo frajdy :D) Taki oto królik powstał. Już kiedyś takiego robiłam na samym początku istnienia bloga o tutaj jest. (Tak na marginesie stracił oczy... dziękuję współlokatorko za brak troski :P Muszę mu doszyć ;)) Ten sam wzór ale królik całkowicie inny. Dużo się nauczyłam przez te dwa lata :D Wybrałam mniejsze szydełko, więc nie ma prześwitów, nie stworzyłam dziwnego szwu przy połączeniu szyjki z główką, wypchałam go specjalnym wypełnieniem do pluszaków, ma prawdziwe oczy a nie dwa guziki. Rozwijam się, cieszy mnie to :D  Co do dany

Niebieskucha-czapucha??? Właściwie to komplecik

Ja już nie wiem jak odmieniać kolory, dziwne twory zaczynam wymyślać ;) No w każdym razie do rzeczy bo się spieszę, bo mam 10 minut na napisanie wpisu, bo jutro mam 4 egzaminy... sesja... Ja się nie skarżę, mam dzisiaj dobry humor, więc nauka mnie cieszy :D Postanowiłam przetestować metodę pomodoro (mam fazę na włoski i wiem, że to znaczy pomidor więc się pochwalę xD). Tu możecie o niej przeczytać :D  Polega to na dzieleniu pracy na 25 minutowe bloki i 5 minutowe przerwy (u mnie dziesięcio :P) a po czterech takich blokach następuje przerwa 15 minutowa. Fajne, polecam spróbować, zwłaszcza tym którym szybko się nudzi siedzenie w miejscu (ups wydało się że to ja ;))  Czapka... prostacka, druga już taka, pierwsza była ostatnio. Też na szydełku (tym razem 4,5mm) włóczkę dostałam na urodziny (wyrabiam zapasy, trzymam się :D) Pompon kupiłam w Tigerze w dwupaku (czyli mam jeszcze jeden pompon pewnie będzie 3 czapka xD) Zostało włóczki więc dorobiłam mitenki, uwielbiam ten rodzaj ręka

Czapucha-żółciucha

Czapkę zrobiłam. Jakieś dwa miesiące temu. Taka zwykła nie ma co się rozczulać. Po prostu wyczaiłam taki zestawik w empiku razem z pomponem i szydełkiem na promocji -70% No to ja nie wezmę :P  Szybko się robiło, na tyle mi się spodobał ten typ czapki że już popełniłam drugą (pokażę za tydzień) Nawet zebrałam za czapuchę kilka komplementów ;) Ot milo się na serduszku zrobiło :D I to chyba tyle na dzisiaj. Dość krótko, bo szykuję coś nowego. Z resztą co ja się tłumaczę mój blog moja sprawa ile piszę :P  Więc do następnego kliknięcia :D 

Gdy fiolet przestaje być tylko kolorem...

Dobra koty dziś będzie symbolicznie i trochę o mnie. Sweter który dzisiaj prezentuje ma dla mnie bardzo duże znaczenie i chyba chcę wam coś o tym opowiedzieć. Tak, powiedziałam chyba... wiem.   Jakieś 2 lata temu poznałam człowieka. Widzicie uważam, że w każdym człowieku tkwi dobro. Wiele razy się na tym przejechałam, ale nie umiem tego w sobie zabić. Co prowadzi do tego, że nie widzę jak ktoś źle mi życzy albo robi mi krzywdę. Tamten człowiek (Na szczęście nie mam z człowiekiem kontaktu) usilnie próbował mnie zmienić. Nie mam pojęcia dlaczego. Chciał ze mnie zrobić szarego człowieka, takiego nie wyróżniającego się niczym z tłumu. Jest jeden problem, uwielbiam być sobą w większości przypadków nawet lubię swoje dziwactwa. Ale byłam małą siedemnastolatką, na dodatek bardzo nieśmiałą i łatwo mną było zmanipulować. Ej spokojnie ta historia ma happy end ;) Kontakt z człowiekiem mi się urwał (na szczęście) A ja zaczęłam myśleć... Dużo... I długo... Stwierdziłam, że nie chcę by